Polscy malarze w Bretanii na przełomie XIX I XX wieku
Polscy malarze na przełomie XIX i XX wieku często do Bretanii podróżowali. Bretoński surowy pejzaż oraz kultura stanowiły dla całej grupy artystów niezwykle ważne źródło inspiracji oraz impuls do artystycznych poszukiwań i eksperymentów. Polscy artyści pozostawili po sobie wiele dzieł będących zapisem pobytów w nadmorskich miasteczkach oraz wioskach, świadczących o głębokiej fascynacji życiem Bretończyków oraz nadmorskim krajobrazem.
Spośród polskich maIarzy i malarek 2 poł. XIX stulecia, pierwsza bretońskim pejzażem i lokalną ludnością zachwyciła się Anna Bilińska-Bohdanowiczowa, która pierwsze studia Bretonek podjęła już w drugiej połowie lat 80. XIX stulecia, kompozycjami malowanymi w Boyarville. Liczne pejzaże z Bretanii malowała również w Beg-Meil w roku 1891 oraz 1892 roku. Pod koniec lat 80. XIX stulecia, jeszcze na kilka lat przed zamieszkaniem w Paryżu, Bretania zainspirowała również Olgę Boznańską. Z 1889 roku pochodzi jej obraz "Bretonka", przedstawiający młodą dziewczynę w ludowym stroju, ujętą w oknie na tle gotyckiego kościoła.
Myśląc o polskich artystach żyjących i tworzących we Francji i Bretanii, pierwszym i najważniejszym nazwiskiem jest oczywiście Władysław Ślewiński, nestor polskiej kolonii w Paryżu. Ślewiński do Paryża przyjechał z Warszawy w 1888 roku. Już rok po przyjeździe do Paryża, zaczął odwiedzać Pont-Aven. Przyłączył się wówczas do grupy malarzy skupionych wokół Paula Gaugina, którzy w Pont-Aven stworzyli kolonię artystyczną. Twórczość ich, inspirowana przez grafikę japońską, sztukę archaiczną i ludową, była jednym z przejawów symbolizmu, charakteryzowała ją syntetyczna forma, nadawanie linii i barwie znaczeń symbolicznych, posługiwanie się płaską plamą barwną obwiedzioną dekoracyjnym konturem. W 1892 malował również wspólnie z Serusierem. Od tego czasu często w Bretanii przebywał, m.in. w Le Pouldu, Pont-Aven oraz Belle-Ile. Ostatecznie w 1910 roku osiadł na stałe w Doëlan. W domu Ślewińskiego gościło wielu artystów zarówno francuskich, jak i polskich oraz rosyjskich, z Gauginem, Armandem Seguinem oraz Charlsem Filigerem na czele.

Do Bretanii, do domu Ślewińskich, podróżował również Stanisław Ignacy Witkiewicz. Witkacy odwiedził Ślewińskiego w Douëlan w 1911 roku. Malowane podczas pobytu w Bratni pejzaże artysty, wywodzą się stylistycznie i ikonograficznie z malarstwa Ślewińskiego, chociaż nie odnajdujemy w nich symbolistycznego bezkresu morza i romantycznej symboliki żywiołów. Dominują tu płaskie, wąskie i pociągłe, wyraźnie odcinające się od tła formy, których układ zapowiadał już koncepcję "napięć kierunkowych" wiążącą się z teorią "Czystej formy".
W malowanych przez Ślewińskiego portretach Bretonek i Bretończyków widoczna jest jego fascynacja ideą sztuki Gauguina. "Należy wyrażać tylko rzeczy główne, a resztę pozostawić w domyśle". – tak w 1898 roku interpretował syntetyzm Miriam (Zenon Przesmyski), we wstępie do Paryskiej wystawy malarza. Syntetyzm Ślewińskiego polegał na wyborze najważniejszych elementów, form natury, na ich uproszczeniu, harmonii oraz równorzędności linii i barwy, sprzyjającej dekoracyjności obrazu. Niewątpliwie jednym z ulubionych motywów artysty było morze. Malował najczęściej pozbawione obecności człowieka, "czyste", pełen przestrzeni i powietrza pejzaże, zbudowane jedynie z fragmentów skał morskiej piany, wody i nieba.
Spośród artystów wiązanych z École de Paris, bretoński pejzaż malowali również: Ludwik de Laveaux, Władysław Wankie, Leon Hirszenberg, Leon Kaufmann, Mela Muter, Eugeniusz Zak, Gustaw Gwozdecki, Leopold Gottlieb, Mojżesz Kisling, Roman Kramsztyk oraz Tadeusz Makowski, którzy albo odwiedzali, albo przebywali dłużej w Bretanii. Mela Muter, która do Paryża przybyła w 1901 roku, już pierwsze wakacje podczas pobytu we Francji, spędziła w Bretani, w Concarneau gdzie poznała malarzy z kręgu Pont-Aven, przede wszystkim Ślewińskiego. Odtąd, aż do końca I Wojny Światowej, do Bretanii wielokrotnie powracała. Malując bretońską społeczność Mela Muter wybierała najczęściej doświadczonych przez los starców i staruszki, kaleki oraz dzieci. Fascynowała ją brzydota, cierpienie, dramat ludzkiego losu. Również Eugeniusz Zak, który do Bretani udał się po raz pierwszy w 1905 roku, wracał na półwysep wielokrotnie, aż do roku 1911. Przebywał najczęściej w Pont-l'Abbe koło Quimper. Tworzone przez niego kompozycje o tematyce bretońskiej były najczęściej płaskimi, linearnymi, syntetycznymi ujęciami postaci, zdecydowanie oddzielonych od tła. Kolorystyka tych prac oscylowała wokół tonacji szafiru, błękitu, różów i brązów. Osobnym tematem są bretońskie obrazy Henryka Haydena, który po raz pierwszy do Bretanii przyjechał w 1908 roku.

Pobyt w Bretanii był również jednym z najbardziej formatywnych etapów dla malarstwa Tadeusza Makowskiego. Po raz pierwszy do Bretanii Makowski udał się w 1913 roku, do Ploumanac'h. Przebywał tam całe lato w towarzystwie Henriego Le Fauconniera oraz holenderskiego malarza Conrada Kickerta. Pod wpływem Le Fauconniera powstały pierwsze kubistyczne obrazy artysty. Kubizm był jednak w malarstwie Makowskiego jedynie epizodem, koniecznym do wzmocnienia formy.
Wybuch I Wojny Światowej w drastyczny sposób wpłynął na życie Makowskiego w Paryżu. Niepokój o własny los oraz bliskich mu osób, które zostawił w ojczyźnie, bardzo niekorzystnie wpłynęły na jego samopoczucie. Sytuację pogarszał fakt, że oficjalnie jako obywatel austriacki znalazł się na liście wrogów politycznych Francji. Na skutek rozporządzenia władz wojskowych musiał opuścić Paryż i udać się do któregoś z departamentów. Czekając na rozkaz internowania, dostał w sierpniu 1914 zaproszenie od Władysława Ślewińskiego do jego domu w Bretanii. Opuścił Paryż 1 września 1914 i udał się do Ślewińskich, którzy mieszkali w małym rybackim porcie Doëlan. Zaraz po przybyciu do domu Ślewińskiego rozpoczął malowanie i chociaż zachowane obrazy Makowskiego z tego czasu wykazują niezwykle daleko idące podobieństwa i zależności od malarstwa Ślewińskiego, nigdy Makowski nie wpadł jedynie w naśladownictwo. Dość powiedzieć, że Bretania w pewnym sensie oddziałała na młodego artystę zgoła odmiennie - nie fascynował się choćby nawet w małym zakresie pejzażem morskim. Jak sam twierdzał nie pociągał go on i nie interesował go malarsko. W palecie Makowskiego odnajdujemy również liczne "ziemie" potępiane przez Ślewińskiego oraz Gaugina.
Jego pobyt w domu swojego przyjaciela oraz mentora nie trwał długo. Brak możliwości powrotu do Paryża i przymusowy, przedłużający się pobyt w Bretanii przyczyniły się do decyzji o opuszczeniu domu Ślewińskich. Makowski coraz gorzej czuł się w domu przyjaciół, jego kondycja psychiczna ulegała stałemu pogorszeniu. Sam Ślewiński słynął natomiast z trudnego charakteru – był porywczy i nie znosił sprzeciwu.

W kwietniu 1915 Makowski przeprowadził się do rybackiej wsi Le Pouldu, kilka kilometrów oddalonej od Doëlan. Le Pouldu była w ten czas popularną miejscowością letniskową oraz miejscowością która obrosła legendą ze względu na pobyty Gaugina, Maurice'a Denisa, Emila Bernarda, żeby wymienić tylko najbardziej znane nazwiska. Pejzaż bretoński przyciągał zresztą całe rzesze młodych artystów zarówno francuskich, jak i zagranicznych. Makowski zamieszkał jednak w części zwanej Keranquernat, która miała zdecydowanie wiejski charakter. Artysta wynajął pokój u chłopskiej rodziny o nazwisku Kerhuel, której gospodarstwo składało się z piętrowego domu, zagrody, zabudowań wiejskich oraz pola. Rodzina trudniła się również rybołówstwem.
Był to moment bardzo złej sytuacji finansowej Makowskiego. Otrzymywana niewielka subwencja udzielana przez Wydział Krajowy Galicji i Ludomerii we Lwowie skończyła się wraz z wybuchem wojny. Żył więc na skraju ubóstwa, odżywiając się ziemniakami i zsiadłym mlekiem. Przebywając u rodziny Kerhuel, pisał:
"Pokój mam z widokiem na morze i wyspę. Latarnia morska migocze i znika. Czuję swoją samotność i lubię ten stan. Zaczynam powoli wracać do normalnej pracy. Chłopi, u których mieszkam, bardzo są poczciwi. Wieczorem schodzę do nich na pogawędkę. Lubię siadywać przed wielkim kominem koło ognia z nimi. Wypalam fajkę, zabawiam ich rozmową. Przyzwyczajam się do tego życia dziwnego"
- Tadeusz Makowski, Pamiętnik, 27.04.1915, s. 182, cyt. za: Władysława Jaworska, Tadeusz Makowski. Życie i twórczość, Wrocław – Warszawa – Kraków, s. 92.
Makowski pozostał w Karenquerent do listopada 1915. Stworzył w tym czasie kilka martwych natur, pejzaży z plaży oraz widoków ze swojego okna na kwitnący sad. Jedyną znaną z tego okresu dużą kompozycją figuralną jest praca zatytułowana "Ogród" (znana również pod tytułem "Wiosna"). Odziaływanie tego okresu na malarstwo Makowskiego będzie zresztą widoczne również w następnych latach, aż do jego kolejnego pobytu w Le Pouldu w sierpniu 1917. Zdaniem Władysławy Jaworskiej ten etap malarstwa artysty stanowi leitmotiv drugiej, a zarazem ostatniej zapowiadającej "realistyczny", nieco groteskowy i prymitywizujący nurt jego malarstwa (inspirowany dziełami Breugla i danwym malarstwem niderlandzkim), w którym zapewne dzięki Ślewińskiemu, pobrzmiewają echa bretońskich scen Gauguina i szkoły z Pont Aven.
Prezentowany w ofercie obraz Makowskiego, pochodzący z kolekcji Clotilde Cariou, jest jednym z najwcześniejszych z obrazów stworzonych przez artystę podczas pobytu w Le Pouldu. Przedstawia ukochane i często malowane przez artystę różowe i żółte cynie oraz białe rumianki. W kompozycji zachwyca oddanie świeżości kwiatów, ich struktury i charakteru oraz potraktowania faktury glinianego wazonu. Obraz rozpoczął cykl martwych natur z kwiatami, w których Makowski, pozostając w ogólnej aurze Ślewińskiego, poszukiwał osobistego wyrazu i formy malarskiej. Cechą jednocząca cały ten zespół jest delikatny, srebrzysty koloryt i niezwykle malarska materia. Temat kwiatów w malarstwie Makowskiego zasługuje na szczególną uwagę. Zdaniem Władysławy Jaworskiej, to właśnie w kompozycjach kwiatowych najwcześniej doszedł do kolorystycznej maestrii. Pochodzące z lat 1915-1917 martwe natury z kwiatami, ich subtelność, sposób kładzenia farby, kolorystykę i typową srebrzystą poświatę oraz liryczny nastrój, zapowiadają twórczość artysty z lat 20. XX wieku.