Malarze jadą nad Bałtyk

Artykuł

Malarze jadą nad Bałtyk

Polska to kraj zróżnicowany pod względem geograficznym. Możemy pochwalić się zarówno rozległymi połaciami lasów i równin, malowniczą krainą jezior, majestatycznymi górami, a także pełnym uroku Pomorzem. Pomimo że nad polskim morzem nigdy nie powstała tak silna kolonia artystyczna, jak chociażby pod Tatrami, w Zakopanem, to malarze jeździli nad Bałtyk równie chętnie.

 

Na stosunkowo późne "odkrycie" tego regionu przez polskich artystów wpływ miała sytuacja polityczna i odzyskanie Pomorza przez Polskę po I wojnie światowej.  W ofercie aukcji zatytułowanej "Nad Bałtykiem. Polska Marina XX w." zgromadziliśmy prace niemal wszystkich, najważniejszych polskich marynistów. Bez wątpienia warto przy tej okazji przybliżyć sylwetki niektórych z nich. 


Zupełnie wyjątkową i odmienną niż wszystkie ze względu na swój temat kompozycją jest scena "Zaślubiny Polski z morzem" Jerzego Kossaka. Nasz kraj połączył z morzem w metaforyczny sposób generał Józef Haller w Pucku, 10 lutego 1920 roku. Ten symboliczny akt w pewien sposób "odzyskał" dla polskich artystów Bałtyk. Począwszy od lat 20. XX stulecia malarze ruszyli tam tłumnie i ochoczo. Alegoryczny moment zaślubin odtwarzali różni twórcy. To jednak Wojciech Kossak stworzył najbardziej znaną i ikoniczną już dzisiaj kompozycję. Jerzy powtórzył wiernie ten motyw za ojcem, utrzymując w pełni jego podniosły charakter. Oto widz staje się świadkiem wyjątkowego wydarzenia. Wzdłuż piaszczystej zatoki ustawili się w kilku szeregach żołnierze z bronią i powiewającymi na wietrze polskimi flagami. Ten narodowy korowód zdaje się nie mieć końca. Na jego czele, w samym centrum kompozycji znajduje się postać generała Hallera. Ukazany na koniu wódz, w symbolicznym geście wznosi ku morzu swoją prawą dłoń. Kompozycja ta znakomicie wpisuje się w twórczość Jerzego Kossaka, która prezentuje stricte narodowy charakter. Artysta wzrastał wszak w domu, gdzie narodowa tradycja stawiana była na pierwszym miejscu.


Malarstwo pejzażowe Wojciecha Weissa kojarzone jest dzisiaj głównie z wczesnymi, ekspresjonistycznymi widokami z podkarpackiego Strzyżowa, nastrojowymi panoramami z Italii i okolic Krakowa, a także, czy nawet przede wszystkim, z krajobrazami tworzonymi w Kalwarii Zebrzydowskiej. Warto jednak pamiętać, że jednym z jego ważnych plenerów był także region nadbałtycki. Weiss wraz z żoną Aneri, przybyli nad Bałtyk w 1935 roku i powracali tam regularnie przez kolejne lata, aż do 1938. Te ich romantyczne plenery obfitowały w szereg artystycznych uniesień, a ich dowodem są dzisiaj liczne kompozycje olejne, akwarele i rysunki. Na bałtyckich plażach i wydmach malował sam Wojciech, malowała także Irena. Często portretowali siebie nawzajem. Niewątpliwie interesował ich jednak przede wszystkim krajobraz naturalny. Małżeństwo Weissów wraz z dziećmi jeździło na przylądek Rozewie, do Gdyni, a także do Jastrzębiej Góry. To stamtąd pochodzą ich pejzaże powstałe w okolicy Lisiego Jaru czy na tarasie "Rossetówki", willi wzniesionej przez jednego z pierwszych budowniczych tegoż kurortu, Aleksandra de Rosseta. Sam Weiss w następujący sposób pisał o morskiej przestrzeni:

 

"Horyzont ostro linią wykreślony. Ocean poziomem.
Ponad morzem wiszą chmury – worki wypełnione wiatrem.
Bliższe – słońcem oświetlone.
Dalekie – poukładane w głębi cienia.
Wznosi się pionem ciemny błękit nieba – w otchłań zenitu (…)".


Wojciech Weiss, fragment wiersza "Nieskończoność", z cyklu "Pejzaże"
 

Oferowany podczas naszej aukcji pejzaż Wojciecha Weissa to pełen spokoju obraz namalowany gdzieś na bałtyckich wydmach. Pierwszy jego plan zajmuje potargana morską bryzą roślinność. Artysta wielokrotnie, z dużą wrażliwością, odtwarzał porastające piaszczyste brzegi złociste żarnowce czy srebrzyste wydmuchrzyce. W krajobrazie tym, niemal połowę kompozycji zajmuje niebo – błękitne, z różowo-pomarańczowymi refleksami nad horyzontem. Morze i pasmo wydm "podzieliły" natomiast między siebie dolną część przedstawienia. 

 

Aukcja marynistyczna nie mogłaby się oczywiście odbyć bez prac czołowego malarza związanego z tym regionem, czyli Mariana Mokwy. Odkąd zamieszkał on w 1918 roku w Sopocie, na stałe związał się z Morzem Bałtyckim i jego przestrzenią. W 1934 ufundował w Gdyni Galerię Malarstwa Marynistycznego, znaną także jako Galeria Morska. Wydawał pismo literacko-artystyczne "Fale", a także stał się aktywnym uczestnikiem tamtejszego życia artystycznego. W naszej ofercie odnajdziecie Państwo dokładnie trzy prace Mokwy. Na obrazie olejnym zauważyć możemy samotną łódź bujającą się na powierzchni spokojnego morza. Akwarele z kolei ukazują bałtyckie plaże. Dodatkowo, na jednej z nich, w oddali majaczy sylweta orłowskiego klifu. Zaraz obok Mariana Mokwy wymienić należy takich twórców jak Henryk Baranowski, Antoni Suchanek czy Eugeniusz Dzierzencki. Ich pejzaże budzą na rynku coraz większe zainteresowanie kolekcjonerów, a także nierozerwalnie łączą się z przestrzenią Bałtyku.

Niezwykłą ciekawostkę oferty stanowi monumentalne płótno Stanisława Gałka. Malarz ten, związany głównie z Podhalem, dał poznać się tutaj jako wytrawny marynista. Morze w jego wydaniu to nieposkromiony i groźny żywioł. Podobnie jest zresztą w przypadku gwaszowej kompozycji "Sztorm" Sotera Jaxy Małachowskiego, kolejnego naczelnego marynisty malarstwa polskiego. Na aukcji, w której dominują krajobrazy naturalne, nie zabrakło także i wedut, a pośród nich widoków z Ustki, Łeby i Gdyni. Triumfy święci tu naturalnie Gdańsk, ze swoją panoramą wykonaną przez Henryka Dąbrowskiego.