W Świecie Piękna Bez Granic. Zbiory Dzieł Sztuki Antoniego i Felicji Uniechowskich

Artykuł

W Świecie Piękna Bez Granic. Zbiory Dzieł Sztuki Antoniego i Felicji Uniechowskich

Stanisław Ledóchowski

 

Wydarzenie, w jakim uczestniczymy, nasuwa refleksję, że prawie żadna z istniejących po II wojnie światowej kolekcji nie przetrwała po odejściu swojego twórcy. Wyjątkiem są te zbiory, których posiadacze sami zadbali o to, aby trafiły do muzeów lub bibliotek. Przykładem może być kolekcja sztuki Dalekiego Wschodu Tadeusza Wierzejskiego, umieszczona przez niego w zabytkowej "Kamienicy pod gwiazdą" w Toruniu, a nade wszystko zapisane złotymi zgłoskami Fundacje: Karoliny Lanckorońskiej, Andrzeja Ciechanowieckiego i Tomasza Niewodniczańskiego, dla Wawelu i Zamku Królewskiego w Warszawie. Dlatego doniosła rola indywidualnego kolekcjonerstwa pozostanie niezastąpiona.

 

Pilnym wydaje się więc powołanie Muzeum Kolekcjonerstwa ukazującego dzieje tego zjawiska począwszy od XVI stulecia. Jak dotąd rolę tę odgrywają, choć w sposób ograniczony, Zbiory Sztuki na Wawelu, Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, Muzeum Czartoryskich oraz muzea zamkowe w Gołuchowie, Kórniku i w Dzikowie.

Przedmiotem aktualnej aukcji w Domu Aukcyjnym DESA Unicum są dzieła sztuki i przedmioty zabytkowe gromadzone przez Antoniego Uniechowskiego (1903–1976) i jego żonę Felicję Uniechowską (1925–2019) w ich mieszkaniu przy Wąskim Dunaju. Ci, którzy tam bywali, mogą się uważać za wybrańców losu, bowiem przeszłość jawiła się im w dwójnasób: w postaci dzieł sztuki i niezrównanych opowiadań Gospodarza.

Właściwie już teraz mógłbym odłożyć pióro, bowiem to wszystko utrwaliła w swoich książkach córka z pierwszego małżeństwa Krystyna Uniechowska-Dembińska (1929–2011), które po kolei biorę do ręki: "Antoni Uniechowski o sobie i innych" (1961), "Uniechowski opowiada, czyli tajemnice mafii antykwarskiej" (1975), "Antoni Uniechowski, czyli magiczne widzenie świata" (1993). A więc trylogia mająca swój początek i koniec wypełniona podziwem i uwielbieniem ojca.

 

Los tak zdarzył, że i ja tam byłem wsłuchany w głos podłogowego zegara z czerwonej laki, wpatrzony w holenderskie pejzaże, zafascynowany dwumetrowym rogiem oceanicznej ryby, który kojarzył się Toniowi z jego ukochanym mitycznym jednorożcem. To wszystko przeminęło, chociaż pozostał wiersz kompana z krakowskich czasów, z "Przekroju", Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego:

Cóż to za rozkosz błądzić przez pokoje

z Panią Muzyką we dwoje!

Jak las jesienny świece w lichtarzach czerwone.

Tak było również na Wąskim Dunaju, ma to miejsce wszędzie, gdzie przeszłość błądzi przez pokoje.

 

Mieszkanie Tonia i Felicji oraz ich córki Konstancji stanowiło własny, odrębny świat, wykreowany zarówno przez ich osobowość i zainteresowania, jak i klimat zgromadzonych przedmiotów. Antoni Uniechowski wybitny rysownik, ilustrator niezliczonych książek, absolwent warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych z jej heroicznych jeszcze czasów i Felicja, historyk sztuki, wykształcona na Uniwersytecie Warszawskim, uzupełniali się w sposób nieomal doskonały. Tonio zbierał zagadkowe przedmioty inspirujące jego nienasyconą wyobraźnię, Felicję interesowała dekoracja wnętrz, znajdywanie dla każdego przedmiotu odpowiedniego miejsca zależnie od jego otoczenia. Powstawała przestrzeń o idealnej równowadze i harmonii, której każdy element był uzasadniony i przemyślany. Pisała także artykuły o zasługujących na upamiętnienie wnętrzach, chociaż najwięcej satysfakcji sprawiało jej, projektowanie dekoracji do fabularnych filmów, często przy pomocy własnych eksponatów.

 

Obok wspólnych zainteresowań istniały jeszcze tematy bardziej osobiste. Felicja kolekcjonowała polskie fajanse, zwłaszcza Stary Pruszków, którego zgromadziła fundamentalny zespół, Tonio lubował się w XVIII-wiecznych wykwintnych tabakierkach pojawiających się potem u jego bohaterów na dworze króla Stasia. Toteż łączył znajomość obyczajów z wiedzą i doświadczeniem urodzonego kolekcjonera.

 

Pomimo tej stylowej różnorodności możemy pokusić się o wskazanie dominującej estetyki, którą było umiłowanie równowagi i harmonii, swoistego dostojeństwa, a więc poczucie piękna idące od Hellady i Romy. Zapewne dlatego unikali rococa, stylizacji równie niespokojnej i kapryśnej, co mało przewidywalnej. W tym przekonaniu byliśmy zgodni.

 

Mieszkanie Felicji i Tonia było miejscem spotkań grona ciekawych osób: historyków i koneserów sztuki, wśród których wyróżniał się Franciszek Starowieyski, mój przyjaciel z warszawskiej ASP. Popularny "Byk" był postacią niezwykłą, równie ekscentryczną jak Tonio, toteż rozumieli się doskonale. Nic więc dziwnego, że to on był autorem wstępu do książki "Antoni Uniechowski, czyli magiczne widzenie świata" i że razem z Krystyną napisali "Opowieści o końcu świata" (1994). We wspomnianym Wstępie padło ważne zdanie: "Gdy materia przestaje stawiać jakikolwiek opór, pojawia się wielka sztuka". Tu i teraz, zawsze.

 

 

Z nieznanych powodów Antoni Uniechowski i Felicja unikali zabytków uzbrojenia, może dlatego, że ojciec Tonia, Janusz Uniechowski (1876–1924) posiadał ich wspaniały zbiór, już nieistniejący.

 

I tak dotarliśmy do majątków Uniechowskich herbu Ostoja na Polesiu. Były to Dudzicze i Rusinowicze reprezentujące dwa uzupełniające się oblicza ziemiańskiej siedziby. Dudzicze to parterowy, drewniany dwór z dwoma bliźniaczymi oficynami, nakryty wysokim dachem, zabytek staropolskiego budownictwa z przełomu XVII/XVIII wieku; Rusinowicze – klasycystyczny murowany dwór z końca XVIII wieku, z wyniosłym czterokolumnowym portykiem. Oba domy przetrwały do 1917 roku, zmiecione z powierzchni ziemi przez burze od wschodu. (Roman Aftanazy, tom I).

 

W Rusinowiczach stworzył Janusz Uniechowski imponującą zbrojownię, której ozdobą była XVI-wieczna zbroja maksymiliańska z siodłem, pozyskana drogą wymiany za skrzypce Stradivariusa (zaginiona) oraz kompletna półzbroja husarska z parą skrzydeł, obecnie na Wawelu. Janusz Uniechowski był również z prawdziwego zdarzenia archeologiem, posiadaczem zasobnego Gabinetu archeologicznego.

 

Z tej perspektywy zbiory Antoniego i Felicji Uniechowskich były kontynuacją odległej tradycji przeobrażającej siedziby ziemiańskie nie tylko w sanktuaria rodzinnych i narodowych pamiątek, lecz także w przybytki światowej sztuki.